Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Jak poradziłbyś sobie w Fallout'owym świecie
#31
Pierwsze dni bym przeżył ale później to zależy od posiadanych zasobów. Na początku zrobił bym jakiś miotacz ognia, ale nie starczył by na długo, więc przez ten czas mósiał bym zbierać złom aby zkonstrułować broń i inne potrzebne rzeczy, pancerz nie problem a przynajmniej taki który ochroni przed bronią białą, no i znając siebie omijał bym miasta ze strachu że ktoś mnie zabije gdy się nie będę spodziewał no i dlatego że dużo osób by się tam znajdowało a ja nie lubię przebywać w większych skupiskach. A więc jeżeli przez pierwsze dni bym zdobył zasoby do konstrukcji broni to bym przeżył i to długo puki bym nie zdech przez promieniowanie lub nie natknoł bym się przez dobre serce na grupę bandytów.
Odpowiedz
#32
Pomijając kiepskie jedzenie, i warunki sanitarne życie na pustkowiach to raj na ziemi. Nieograniczone możliwości stosowania niczym nie uzasadnionej przemocy wynagradzają z nawiązką wszystkie trudy.
47 72 61 74 75 6c 61 63 6a 65 21 20 4a 65 73 6c 69 20 74 6f 20 74 65 72 61 7a 20 63 7a 79 74 61 73 7a 2c 20 74 6f 20 62 79 63 20 6d 6f 7a 65 20 74 65 7a 20 6a 65 73 74 65 73 20 6e 65 72 64 65 6d 2e
Odpowiedz
#33
Ciekawe macie pomysły ale zastanówmy się co moglibyśmy zrobić gdyby :
np. Nagle nas wszystkich z tegoż forum wywaliło by magicznie na pustkowia equestrii ( każdy sam mógłby zdecydować im chciałby być " Jednorożcem, kucem ziemnym, pegazem, gryfem, robotem ( bez skojarzeń ), kucykoperzem, czy też alikornem.

Co robimy ? :
a) Rozdzielamy się dbając o siebie lub swoich znajomych z forum : ( przeżyje z 30-45 % z wszystkich osób z forum gdyż mamy tu znajomych z którymi byśmy się dogadali i razem uzupełnili swoje słabości, dzięki czemu zdobywanie żywności i wody byłoby łatwiejsze tak jak unikanie wrogich nam kucyków ( przynajmniej jakiś czas ). Mimo to pustkowia są pustkowiami i na szczęście BlackJack nie ma co liczyć więc pewnie wielu z nas zginie z kopyt bandytów, bestji lub głodu czy napromieniowania Grin )
b) Dogadujemy się i wybierając Administratora forum naszym przywódcą tworzymy osadę : ( albo wszyscy albo nikt ... Jeśli będzie dobrze uda nam się zebrać do kupy w jakiś ruinach lub jaskiniach, i jeśli nie pokłócimy się z Administracją o władzę naszym największym kłopotem, będzie żywność i woda ponieważ nie musimy mieć broni by dobrze bronić się przed bandytami ( barykady i pułapki wystarczą nam przez pierwsze kilka potyczek a z broni od nich zdobytej jakoś się powoli dozbroimy ). Gorzej, że raczej trudno wyżywić całą masę kucyków bez jakiejś farmy lub innych stałych dostaw żarcia ... a powiedzmy sobie, szczerze na polowaniu długo nie można pociągnąć.
c) Tworzymy coś w rodzaju gangu : ( tak z 20-30 % przeżyje - taką ilość mogę tylko poprzeć tym, że walki na początku naszych przygód byłyby bardzo trudne i krwawe ... co prawda gdy choć trochę się uzbroimy ( kosztem kilkudziesięciu osób poświęconym na zdobycie broni palnej ) zdobycie jedzenia i wody będzie łatwiejsza ale czy w tedy nie zmienimy się po prostu w mniej szaloną grupę bandytów ???
d) Każdy idzie w swoją stronę ... ( naprawdę ciężko stwierdzić ilu z nas przeżyje ale obstawiałbym, że z 5-10% przeżyje dłużej niż miesiąc ... ale to tylko moje przypuszczenia ... zwłaszcza, że gdybym sam wylądował na pustkowiach to zmarłbym szybko z głodu lub napromieniowania ( jakoś nigdy nie chciałem opanować chodź podstaw surwivalingu ... )
e) Panika ! - 0% pozostałych przy życiu Grin


P.S. Wartości procentowe są moim widzi mi się, nie popierałem ich prawdziwymi obliczeniami ani bardziej dokładną analizą po prostu opisałem to jak ja to widzę i szczerze wydaje mi się, że przeżyłbym tylko w opcji a) .
Przygoda to nie zawsze pasmo zwycięstw i niezwykłych bitew, czasem jest nią tułaczka i ucieczka ale najważniejsze jest to by trzymać się razem i nie chować się za niezniszczalnymi ścianami bo jesteś w nich uwięziony i nigdy się nie uwolnisz.
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości