Archiwum shoutboxa
avatar
bionika mnie w małym stopniu chroni
avatar
ale rzuciłeś jajem!
avatar
- O to mu chodzi chce byśmy wszyscy umarli i skończyli te sesję Tongue
avatar
Czy fala eksplozji nie powinna sięgnąć również Ciebie?
avatar
Włączając tarcze a jajko wkładając daszycie do gardła
avatar
-Tacy mądrzy?!- krzyknął-To zobaczymy czy przeżyjecie to- odbezpieczył jajko ustawił czas na jedną sekundę -DIE!!!!!
avatar
Tajak Twoja tarcza
avatar
- Wiem dlatego wszyscy jeszcze żyjemy Tongue
avatar
pamiętaj że nasze sesje są bez sensu
avatar
Nie żeby coś, ale ja jestem facetem... Po za tym raz Ci wspominałem, że ta Twoja tarcza na single może jest dobra... Ale na multi podchodzisz pod alikorna, a to raczej niezgodne
avatar
- Cholera skąd on ma te wszystkie granaty ! - Wrzasnął Silvester i podbiegł do podnoszącej się Tetrii - Muszsz nas stąd zabrać TERAZ ! - Pod wpływem szoku i nagłego krzyku Tetria wykonała rozkaz pobierając od kolegów potrzebną jej energię i wykonała grupową teleportację. Jednak Greena nie było wśród nich bo wraz z daschystą poleciał za Redem. Gdy tylko pijany pegaz zaczął swój atak Green śmignął obok Reda i zabrał Blackjack wraz z sobą.
avatar
szabrownik spojrzał na górę. coś spadło mu na głowę. użył magii by spowolnić obiekt. przypominał jajko, spojrzał zdziwiony na obiekt i przytulił go delikatnie.
avatar
dokładnie 3 minuty
avatar
Daszyta trochę późno to napisałaś ja byłem już parę kilosów stąd
avatar
-Shield co im rzuciłeś to z zawahaniem na koniec?-Jackie zapytała. -A to? To tylko mały megaczar spowolni ich na jakąś wieczność hihi-zaśmiał się -Hahahahahahahha-zasmiała się Jackie
avatar
Siehopi! - Przyłożył kopyto do czoła po czym wydając z siebie okrzyk wzbił się w górę chwytając Reda za skrzydło -puh! Puh! Tfo ham? Yaa.... O hym to ha? - Po czym zaczął powoli ściągać jednorożca z wysokości
avatar
i odleciałem na pełny dystans jaki mogłem
avatar
Podleciałem do góry i rzuciłem cały zapas granatów różnego typu do grupy wyciągnęłem jajko odbezpieczyłem rzuciłem megaczar
avatar
Green wyrwał butelkę z pyszczka pegaza polewając swoje rany i dezynfekując je.Wrzasnął przy tym jakby go obdzierano ze skóry. Resztkę płynu dopił by złagodzić ból. - Tak daschysto możesz pomóc utrzymaj tylko tego drania na ziemi puki nie przygotujemy się do kontrataku.
avatar
-Chemikalia??!!- popatrzył pod siebie- muszę z stąd spierdzielać bo będzie to skażona bionika Jackie musimy polecieć w górę wskakuj.-Popatrzyłem dookoła nie było blackjack popatrzyłem na grzbiet zobaczyłem że ciągnie mnie za grzywę żebym leciał stąd. Zaczełem lecieć