Ale jak najbardziej polecałbym wtedy wizytę u zwykłego psychologa, zresztą polecam to każdemu, nawet "zdrowym" ludziom. Taki szpec jest przydatnym narzędziem które można wykorzystać dla własnego dobra. Jednak odradzam tych z NFZ.
W niektórych przypadkach kliniczne leczenie mogło by utrudnić proces naprawy "Ja" danego pacjenta, w wielu przypadkach potrzeba czasu, dużo czasu aby umysł mógł się poskładać - oczywiście najlepiej z pomocą osoby która zna na tym się dobrze, a środowisko w psychiatryku jest trochę... niepomocne w tym.
Lufi, ponieważ wyglądałem gorzej niż zombie emo i emanowałem wrogością do świata na tyle, że żaden psycholog nie chciał ze mną rozmawiać, tylko od razu zamykać w kaftan.
Qssion, cóż. Różnie bywa. Ludzki umysł jest potężny i bardzo podatny na sugestie różnego typu. Jak się wie "co i gdzie przycisnąć", to można naprawdę wiele. Nie twierdzę, że jestem w tym jakimś guru, ale co nieco potrafię. Jakbym nie umiał, prawdopodobnie przeszłość by mnie zjadła. Można to uznać za jeden z mechanizmów obronnych.
Jeżeli tak, zwracam honor. Sądzę jednak że jest o wiele więcej sytuacji które wymykają się naszym świadomym umysłom spod kontroli. Nie kwestionuje Twojej spostrzegawczości, a tylko twierdzenie że potrafisz kontrolować to co się z Tobą dzieje.
Tak jak nie da się kontrolować wszystkich mechanizmów w umyśle. Są ledwie dostrzegalne. Gdybym nie napisał że różnią się długością, pewnie nigdy byś już tego nie sprawdził, nie dowiedział się o tym. Takie są meandry naszego umysłu, między innymi mechanizmy obronne o których pisze Luficzowicz.